Tak się wydarzyło, że Asia dostała wejściówkę dla dwóch osób na Szklaną Pułapkę 4.0. Tak sobie pomyślałem ,,hmm, 4.0 - o czym to może świadczyć? Czemu nie ma tu zwykłego »cztery«? Może film będzie miał jakiś związek z komputerami?’’. Brawo, zgadłem, w nagrodę przypadły nam miejsca w drugim rzędzie, tak blisko, że ledwo obejmowałem wzrokiem cały ekran, a buzia Brusa była wielka na dwa piętra. Strasznie mi się nie chciało iść (środa godzina 20), ale Asia nalegała, bo to wejściówki i szkoda żeby się zmarnowały i w ogóle jak nie chciałem, to mogłem wcześniej powiedzieć (prawda). Koniec końców jednak nie żałuję że poszliśmy, a jedynie brak mi było w tym kinie browarka, bo widziałem, ze ktoś sobie przyniósł i też mi się zachciało.

Film jest jajeczny. Znaczy nie wiem czy taki miał być, ale jest jajeczny. I jest o komputerach. O komputerach, mordobiciu, strzelaniu, kopaniu, rozbijaniu samochodów, helikopterów, samolotów, ciężarówek, budynków rządowych, nierządowych, fabryk i elektrowni. W skrócie to jest tak, że źli hakierzy emaksem przez sndmejl włamali się do całego USA i wyłączyli wszystko, a Brus z dobrym hakierem po kolei włączali to z powrotem (jak uświadomił mnie ostatnio kolega z pracy : ,,notepadem przez eksczeńdża’’). Super. Po drodze Brus rozbił Helikopter (lecący) samochodem, odrzutowiec (lecący) ciężarówką, ludzi pięściami, nogami i pistoletem, windę i ludzi samochodem, samochody samochodem i jeszcze kilka innych sposobów miał.

Jedyne co uratowało ten film w moich oczach, to Brus Łylis. Twardy, ale dobrotliwy glina starej daty, pełen (swego rodzaju) wdzięku, odwagi i pomysłowości (kiedy się bije i strzela), oraz uroku osobistego objawiającego się to dowcipnym komentarzem wypowiedzianym w najcięższych momentach (kule śmigają ze wszech stron), to jakąś zadziorną miną.

Generalnie polecam ten film w zestawie z piwkiem i TV (zamiennie z torrentem) jeśli akurat nie mamy co robić. Ale żeby od razu kino? E-e (nie).